Ana səhifə

Aw tatarkiewicz historia filozofii


Yüklə 3.83 Mb.
səhifə11/71
tarix26.06.2016
ölçüsü3.83 Mb.
1   ...   7   8   9   10   11   12   13   14   ...   71

organizmów wyższych i niższych, świadectwo przeciw witalizmowi i biologicznemu mistycyzmowi.

d) W zoologii teoria Darwina od 1859 r. dała naturalne wytłumaczenie różnorodności gatunków,

pozwoliła na zbudowanie teorii powszechnej ewolucji i' wciągnięcie do tej ewolucji człowieka.

e) W fizjologii teoria swoistej energii zmysłów, zapoczątkowana przez angielskiego

69

anatoma Sir Charies Bella (Idea o f a New Anatomy ofthe Brain) jeszcze w r. 1811, a rozwinięta



i rozpowszechniona przez niemieckiego fizjologa J. Mullera od 1838 r., wskazywała na

subiektywność jakości zmysłowych i pobudzała do ilościowego i mechanicznego rozumienia

wszystkich zjawisk.

Wszystkie te odkrycia, a także liczne drobniejsze, skłaniały do tego, by przedstawić

wszechświat jako l) całkowicie zdeterminowany, 2) jednolicie w całości zbudowany, 3) w

całości nam dostępny i zrozumiały.

Jednocześnie zaś zdążyły się już rozpowszechnić wytworzone w poprzednim pokoleniu

minimalistyczne doktryny filozoficzne, pozytywizm Comte'owski i Millowski empiryzm. Były

uzupełnieniem owych odkryć, dokonanych przez nauki przyrodnicze. I łącznie wydały obraz

świata, który stał się własnością epoki. Elementy jego zbierały poprzednie pokolenia, ale

dopiero obecne utworzyło z nich kompletny pogląd na świat. Pozytywizm istniał już dawniej,

ale teraz dopiero przyszła jego era.

3. FILOZOFIA NIE WIERZĄCA w FILOZOFIĘ. Nastroju, jaki wówczas panował, nikt nie wyraził

dobitniej od Renana. Pisał on w r. 1862: „Faktem zdumiewającym, klasycznym dla ostatniego

trzydziestolecia myśli jest brak wszelkich spekulacji filozoficznych. Ten letarg nierychło się

skończy. Nie widzę początków kresu. Widzę ogromną przyszłość nauk historycznych, wróżę

im wydoskonalenie i szybkość rozwoju. Widzę przyszłość nauk przyrodniczych. Ale nie widzę

przyszłości filozofii w dawnym znaczeniu tej nauki. Nauki specjalne podbiły sobie umysły

filozoficzne, które by w innych epokach należały niepodzielnie do metafizyki. Filozofowie stali

się filologami, chemikami, fizjologami".

4. JEDNOLITOŚĆ FILOZOFII. Rzadko kiedy epoka była tak jednolita jak ta: różne teorie i

prądy, jakie wydała — pozytywizm w ściślejszym znaczeniu tak samo jak ewolucjonizm, ruch

w kierunku usamodzielnienia psychologii tak samo jak indukcyjna metafizyka — były tylko

różnymi formami jednej i tej samej filozofii. Był to jeden wielki prąd minimalis-tyczny, który

rozpadał się na drobniejsze prądy. Tak jednolicie minimalistyczna nie była nawet filozofia

XVIII wieku.

Jeżeli kiedy można mówić o jakiejś filozofii, że „panowała", to o minimalistycznej,

pozytywistycznej filozofii w tych latach XIX wieku. Najpierw dlatego, że duża ilość myślicieli

stała na tym stanowisku. A także dlatego, że zachodziła zgodność pomiędzy filozofami a

ogółem inteligencji, zgodność raczej rzadko występująca w dziejach, bo ogół zwykle z

opóźnieniem przyswaja sobie poglądy specjalistów.

Oczywiście i teraz byli ludzie o innej postawie, istniały w filozofii odchylenia od głównego

prądu, istniała opozycja przeciw niemu. Byli myśliciele, którzy jeszcze nie dorośli do po-

zytywizmu, i tacy, co go już przerośli. Żyli jeszcze i pisali Cariyle i Newman; uczniowie

Herbarta zajmowali nadal katedry w Rzeszy i Austrii, a uczniowie Cousina we Francji. A także

wśród młodszych myślicieli niektórzy należeli do innych kierunków. Oto zaraz po 1860 r. w

Anglii wystąpili Stirling i Green, pragnąc odnowić filozofię Hegla, przeciwieństwo panującego

minimalizmu. W Niemczech Fechner snuł swe poezje metafizyczne. W 1874 r. Brentano

ogłosił swą psychologię, zupełnie różną od panującej. Zaraz po 1870 r. uformowały się też idee

Nietzschego. Ale choć miały zaważyć na dalszych losach myśli, teraz były jeszcze

odosobnione, ledwo zauważane.

5. ODMIANY POZYTYWIZMU. Przy całej jednolitości pozytywistycznej filozofii XIX wieku

poszczególne występujące w niej prądy, odłamy, teorie miały rysy odrębne. Już choćby dlatego,

że w każdym środowisku pozytywizm wyrósł w innych warunkach, w opo-

70

zycji do innej filozofii: w Anglii w opozycji do filozofii zdrowego rozsądku, we Francji do eklektycznej



metafizyki, w Niemczech do systemów Hegla i Herbarta. W Anglii pozytywistyczna filozofia była

zgodna z dawną tradycją kraju, we Francji miała precedensy w XVIII w., w Niemczech była nowością.

W Anglii występowała w formie najprostszej, bez krytycznych roztrząsań, bez episte-mologicznych

wątpliwości, była jak gdyby pozytywizmem dogmatycznym. We Francji, wprost przeciwnie, była

pozytywizmem sceptycznym, przesiąkniętym wątpliwościami. A w Niemczech była prądem krytycznym,

nastawionym epistemologicznie, analizującym swe własne podstawy i założenia.

W Anglii, i tylko w Anglii, doba pozytywizmu wydała kompletny system filozofii:

tam znalazła Darwina i Spencera, rozwinęła ideę ewolucji i dzięki niej zespoliła w systematyczną całość

poszczególne dyscypliny filozoficzne. Ewolucjonizm angielski był jedynym pełnym systemem filozofii

wzniesionym na pozytywistycznej podstawie.

W Anglii pozytywistyczna filozofia była przede wszystkim filozofią nauk przyrodniczych, we Francji

zaś raczej humanistycznych. Francuzi stworzyli najbardziej typowe dla pozytywizmu teorie sztuki czy

religii. A jeszcze inaczej była skierowana praca pozytywistów w Niemczech: ci, z jednej strony,

pracowali nad rozparcelowaniem filozofii, wydzieleniem z niej nauk szczegółowych, z drugiej — nad

teorią poznania i epistemologicznym uzasadnieniem pozytywizmu, z trzeciej nad uzupełnieniem go przez

jakąś metafizykę „krytyczną", „indukcyjną", „naukową", taką, która by się zmieściła w ramach antymeta-

fizycznej epoki.

Polska zaś była naówczas najbardziej pod wpływem pozytywizmu angielskiego, tego najprostszego

pozytywizmu, przyjmującego bez zastrzeżeń fakty nauki i nie zastanawiającego się nad tym, jakie są ich

założenia i jaki stopień wiarogodności. Miał jednakże w Polsce pozytywizm swój własny odcień: był

nastawiony praktycznie, życiowo, bardziej jeszcze niż w Anglii.

Narody mniejsze, młodsze i mające mniej ciągłą tradycję filozoficzną nie odegrały w tej dobie takiej

roli jak wielkie, ale i one miały swoich wybitnych i wpływowych pozytywistów. Włochy wydały

niepospolitego myśliciela w osobie Roberta Ardigo, w Danii najsławniejszy jej filozof Hóffding swym

trzeźwym sposobem myślenia zbliżony był do pozytywistów, w Czechach pozytywistą był filozof i

polityk T. G. Masaryk. Różne udziały wielu krajów zespoliły się w minimalistyczną filozofię tej epoki.

6. ZAINTERESOWANIA EPOKI. Okres ten miał przede wszystkim zainteresowania teoretyczne: zmierzał

raczej do poznania rzeczywistości niż do uświadomienia sobie, co człowiek powinien z niej zrobić.

Więcej też zajmował się wspólnymi cechami rzeczywistości, prawami powszechnymi, które nią rządzą, a

mniej właściwościami indywidualnymi rzeczy i ludzi, ich historycznym rozwojem i odrębnością.

Jednakże interesował się też sprawami swoiście ludzkimi, religijnymi, etycznymi, estetycznymi:

ujmował je tylko w swoisty sposób. W religijnych zajmował postawę zasadniczo negatywną: i nie mogło

być inaczej w filozofii nie uznającej nic, co nie było stwierdzonym czy stwierdzalnym faktem. Ale —

religia też ma swoje fakty: jeśli nie jest faktem to, w co ludzie wierzą, to jest w każdym razie faktem, że

wierzą. Z tym faktem pozytywiści gotowi byli się liczyć. A między nimi byli nawet tacy, co mieli wiarę

za ważny składnik ludzkiej psychiki, oczyszczający ją i podnoszący. Natomiast dla wszystkich

pozytywistów błędem było zbliżenie religii do nauki, mieszanie wiary z wiedzą. Nie mogli więc zgodzić

71

się na takie rozumienie religii, jak Newmana czy Kierkegaarda, widzące w niej źródło wiedzy,



współzawodniczkę nauki: te poglądy były z duchem pozytywizmu zupełnie niezgodne.

W pojmowaniu spraw społeczno-politycznych nie mniej objawiły się rysy pozytywizmu. Zwłaszcza

negatywne: nie było w nim miejsca na mistyczne i irracjonalne rozumienie władzy, państwa, prawa, a

także na odwoływanie się do tradycji czy autorytetu, Wprawdzie sam Comte stał się w końcu

zwolennikiem polityki autorytatywnej, ale z duchem pozytywizmu harmonizował tylko liberalizm: nie

Comte, lecz Mili oddziałał najwięcej na poglądy polityczne drugiej połowy XIX wieku. Epoka

pozytywistyczna ceniła nade wszystko wolność, a także równość; nie chciała rozumieć społeczeństwa

hierarchicznie.

W sprawach sztuki epoka ta była epoką realizmu. Sądziła, że sztuka wypływa z tych samych realnych

potrzeb i zdolności ludzi, co inne dziedziny życia. I realne życie jest najbardziej odpow-iednią dla niej

treścią — dla plastyki tak samo jak dla literatury.

W 1855 r. Courbet wystąpił w malarstwie z hasłem „realizmu". A impresjonizm następnego pokolenia

był także wynikiem dążeń, by w sztuce utrwalić to, co dla nas najbardziej realne: mianowicie nasze

własne wrażenia. W nich jest sama rzeczywistość, bez konstrukcji, bez retuszu. Podobnie też było w

literaturze: przyszedł czas Zoli i realistów rosyjskich i skandynawskich, powieści „eksperymentalnych",

bez mała zatarcie granicy między wiedzą a twórczością.

7. PRĄDY i TEORIE ERY POZYTYWIZMU. Epoka była jednolita, jednakże miała wiele odcieni; i aby jej

filozofię ująć dokładniej, trzeba je wszystkie uwzględnić:

1) Ewolucjonizm, będący wielkim systemem epoki, scalającym wyniki nauk w duchu pozytywizmu.

2) Przeciętny, popularny pozytywizm, głoszony zwłaszcza przez uczonych specjalistów, a wyznawany

przez szerokie kręgi inteligencji, dla którego właściwa jest nazwa „scjentyzmu", bo opierał się na

bezwzględnym zaufaniu do nauk szczegółowych.

3) Typowe dla pozytywizmu próby parcelowania filozofii, wydzielenia z niej nauk specjalnych,

zwłaszcza psychologii.

4) Teoria poznania, mająca stworzyć podstawy dla pozytywizmu, występująca w postaci

empiriokrytycyzmu lub pozytywistycznie rozumianego krytycyzmu.

5) Próby stworzenia metafizyki „krytycznej" czy „indukcyjnej", jedynej, na jaką era pozytywizmu

mogła sobie pozwolić.

6) Rozwinięcie humanistyki w duchu pozytywizmu.

7) Sceptyczne wnioski wyprowadzone przez niektórych pozytywistów.

HERBERT SPENCER I EWOLUCJONIZM

Pozytywna i empiryczna filozofia XIX wieku korzystała z wyników nauk szczegółowych, zwłaszcza

przyrodniczych. Z przyrodniczego pojęcia rozwoju Herbert Spencer uczynił osnowę całego systemu

filozofii: systemu ewolucjonistycznego. Ewolucjonizm stał się silnym prądem w minimalistycznej filozofii

XIX w., uzupełniającym pozytywizm i empiryzm.

72

ŻYCIE I PRACE SPENCERA. Herbert Spencer (1820-1903) miał wykształcenie inżyniera. W



młodości przejęty sprawami politycznymi, pisywał artykuły w duchu liberalizmu i indywidualizmu.

Wcześnie też zainteresował się zagadnieniem rozwoju organicznego i społecznego. Myśl ewolucyjnego

tłumaczenia zjawisk przeprowadził już w Statyce społecznej z 1855 roku. Pochodzenie gatunków

Darwina, które ukazało się w 1859 r., potwierdziło mu jej słuszność. W 1860 r. powziął myśl

opracowania całej filozofii z tego punktu widzenia i od razu ogłosił Program systemu filozofii syntetycznej

(jak nazywał swą doktrynę). Wykonaniu tego programu poświęcił odtąd swe życie i wykonał go

całkowicie i bez zmian, pracując nad tym, bez pośpiechu, ale i bez wypoczynku, przez lat blisko czter-

dzieści. Weszły do jego systemu Pierwsze zasady, 1862, oraz wielotomowe Zasady biologii, 1864-1867,

Zasady psychologii, 1870-1872, Zasady socjologii, 1876-1896, i Zasady etyki, 1879 - 1892.

System, który wytworzył, był wyjątkowo jednolity: różnorodny materiał, czerpany z różnych nauk,

jest w nim podporządkowany jednej idei. Jest to bodaj najpełniejsze i najbardziej szczegółowe wykonanie

wielkiego zamierzenia, jakie zna filozofia nowożytna. Spencer wykonał je mimo nieszczególne warunki

materialne i wątłe zdrowie. Tylko dzięki wielkiej regularności życia, odosobnieniu i uwolnieniu się od

konwenansowych przymusów mógł wykonać pracę tak niezwykłych rozmiarów. Do końca życia Spencer

zachował właściwości umysłu objawione w młodości: pozostał indywidualistą i liberałem, a także

inżynierem, dla którego mechanizm jest jedynym prawdziwym wyjaśnieniem. Cechy swego charakteru i

koleje życia przedstawił w Autobiografii, ogłoszonej po jego śmierci w 1904 r.

POPRZEDNICY. Na myśl o ewolucyjnym tłumaczeniu zjawisk Spencer został naprowadzony —

jeszcze przed ukazaniem się dzieła Darwina — przez geologiczne badania Lyella, zoologiczne Owena i

embriologiczne v. Baera. Owen nauczył go, że organy zwierząt wyższych mają więcej wzajemnej

zależności niż organy niższych; v. Baer, że rozwój zwiększa różnorodność organizmów. Ale Spencer,

rzecz szczególna, korzystał także z pomysłu poety-metafizyka Coleridge'a, że życie idzie ku potęgującej

się indywidualizacji.

Niemniej głównym jego poprzednikiem, jakby współtwórcą jego ewolucyjnego systemu, był Darwin.

Dopiero przy pomocy jego biologicznej teorii Spencer mógł przeprowadzić swą ogólną koncepcję

filozoficzną. System filozofii syntetycznej Spencera odpowiadał poglądom Darwina, który powitał w nim

„wielkiego filozofa". Darwin wpłynął na teorię Spencera, ale także Spencer wpłynął na losy teorii

Darwina. Rozpowszechniła się ona najwięcej w terminologii Spencera: Darwin pierwotnie nie używał

wyrazu „ewolucja", który został wprowadzony przez Spencera i potem dopiero zastosowany do teorii

Darwina. Nie wprost, lecz pośrednio przez Spencera Darwin wpłynął na filozofię XIX wieku. Spencer

przyczynił się najwięcsj do tego, że rola, jaką w początku ery nowożytnej odgrywała wobec filozofii

fizyka, teraz przeszła na biologię. I Darwin stał się na jakiś czas dla filozofii tym, czym niegdyś byli dla

niej Kopernik i Galileusz.

Natomiast oparty na przyrodoznawstwie ewolucjonizm Spencera nie miał właściwie żadnego związku

z opartym na spekulacji filozoficznej ewolucjonizmem idealistycznym, Heglowskim. Łączyła je tylko

jedna bardzo ogólnikowa myśl, poza tym wszystko dzieliło. Ewolucjonizm Spencera miał raczej związki

z poglądami dawniejszych, nawet jeszcze starożytnych filozofów, bo ogólnikowa koncepcja ewolucji była

prawie tak stara jak

73

filozofia, występowała już u hilozoistów greckich; ale były to zawsze tylko programy. A



Spencer pierwszy filozofię ewolucji rozbudował szczegółowo. Posiadał zresztą małe

wykształcenie historyczne i niewielkie oczytanie filozoficzne. Mówił, że gdyby czytał tak dużo

jak inni, toby też wiedział tak mało jak oni. Jednakże korzystał z filozofów, zwłaszcza w

sprawach epistemologicznych. Najwięcej przejął się relatywizmem i agnosty-cyzmem

Hamiltona. A za jego pośrednictwem korzystał z Kanta. Znał też oczywiście najsławniejszego

filozofa angielskiego swych czasów, J. St. Milla, i dzielił z nim ogólną postawę

minimalistyczną. Jednakże w ramach minimalizmu stanowił typ odmienny. Poprzez Milla zaś

znał Comte'a. I z nim łączyło go wiele: wśród leade ów minimalizmu XIX wieku oni dwaj byli

do siebie najbardziej podobni. Bez mała można rzec, że „filozofia syntetyczna" Spencera to

„filozofia pozytywna" Comte'a wzbogacona o ideę ewolucji. Ściślej mówiąc, jedna połowa

systemu Spencera była zależna od Comte'a, druga, zupełnie różna, była zależna od Kanta.

DARWINIZM. Rola w biologii Karola Darwina (1809-1882) była podwójna:

l) Przeprowadził empiryczny dowód powstawania nowych gatunków. Dawniejsi filozofowie

(jak Empedokles) robili na ten temat tylko spekulatywne hipotezy, a dawniejsi uczeni (jak

Buffbn czy Lamarck) dawali tylko poszczególne obserwacje, materiały do dowodu. 2)

Sformułował hipotezę tłumaczącą powstawanie nowych gatunków. Oparł się na fakcie wariacji

indywidualnych występujących w każdym gatunku. Z wariacji tych korzystają hodowcy, by

przeprowadzać selekcję; a pomysłem Darwina było, że przyroda posiada również możliwości

robienia selekcji, że istnieje też „dobór naturalny". Pewne jednostki są mianowicie tak

zbudowane, że odpowiadają warunkom życia, tak samo jak inne odpowiadają zamierzeniom

hodowcy. Rodzi się nadmiar jednostek — przeto muszą toczyć „walkę o byt" (jak to nazwał

inny zoolog angielski tych czasów, Wallace), a utrzymują się przy życiu te tylko, które są do

warunków życia najbardziej dostosowane, najodpowiedniejsze (sur vivat of f hę fittest). Tak oto

przyczyny najzupełniej naturalne czynią, że utrzymują się przy życiu jedynie jednostki

zbudowane celowo. Potomstwo ich dziedziczy ich cechy — i tak dzieje się, że dzięki drobnym i

przypadkowym wariacjom powstają gatunki względnie stałe. Są celowe, dostosowane do życia.

Są celowe nie dlatego, iżby wszystko, co się rodzi, było celowe, lecz że niecelowe zginęły w

walce o byt. Darwin miał zresztą świadomość, że jego teoria „doboru naturalnego" daje jedynie

częściowe wytłumaczenie ewolucji gatunków: wiedział, że zakłada istnienie samego procesu

życiowego, rośniecie organizmów, ich rozmnażanie się, dziedziczność, występowanie waria-cyj

— zakłada to wszystko, nie tłumacząc.

Teoria jego zrobiła epokę nie tylko w biologii, ale i w filozofii. Zrobiła ją przez to, że

przełamała przyzwyczajenia myślowe zakorzenione od Arystotelesa, a utrwalone przez

nowożytnych przyrodników, Linneusza czy Cuviera. Obyła się bez założeń teologicznych. A

także bez Platońsko-Arystotelesowskiego założenia, że byt ma formy wieczne, niezmienne.

Otworzyła możliwość czysto przyczynowego rozumienia świata.

Teorię swą Darwin sam zastosował do człowieka (w Descent of Mań, 1871). Przełamywała

ona dualizm między człowiekiem a resztą świata. Przedstawiała w innym świetle ludzką naturę.

Darwin położył także podstawy pod nową teorię poznania. Tłumaczył, że pojęcia, jakimi

człowiek się posługuje, również nie są niezmienne, że są plastyczne, kształtują

74

się w naturalny sposób i utrzymują się o tyle tylko, o ile są dostosowane do warunków życia.



POGLĄDY SPENCERA, l. EWOLUCJONIZM. Naczelnym pojęciem filozofii Spencera było

pojęcie ewolucji, czyli rozwoju. Pojęcie to zawiera trzy myśli: l) że rzecz, która podlega

rozwojowi, nie jest niezmienna, że podlega przemianom. Co więcej: 2) że przemiany jej

dokonują się stale i stopniowo. Jeszcze więcej: 3) że dokonują się w jednym kierunku, wedle

jednego prawa.

Otóż Spencer stanął na stanowisku, że rozwojowi podlega cały wszechświat we wszystkich

swoich częściach, że rozwój jest powszechnym prawem świata. Stanowisko to przyjęto

nazywać ewolucjonizmem.

A) Punktem wyjścia ewolucjonizmu była biologia. W świecie istot żywych rozwój jest

najwyraźniejszy. Jednakże wyraźny jest tylko dla jednostek, gatunki mogły wydawać się raczej

niezmiennymi. Ale teoria Darwina wykazała, że i one podlegają rozwojowi;

po nim świat organiczny mógł być już w całości pojmowany ewolucyjnie. Własności jednostek

żywych mogły być tłumaczone jako wynik ewolucji nie tylko własnej, ale także ewolucji ich

gatunku dokonującej się w przeciągu pokoleń.

Nauki wielorako wpływają na siebie i zazębiają się o siebie wzajem. Biologia Darwina była

punktem wyjścia dla powszechnego ewolucjonizmu. Ale Darwin sam przyznawał, że wzorem

była mu — ekonomia, a w niej demograficzna teoria Malthusa, wywodząca, że jedynie część

ludności może utrzymać się przy życiu, część zaś ginie w walce o byt.

B) Rozwój biologiczny był wszakże dla ewolucjonizmu Spencera tylko punktem wyjścia.

Potraktował on bowiem rozwój jako prawo powszechne, rządzące nie tylko istotami

organicznymi, ale całą przyrodą. Wyszedł poza Darwina, dla którego było to prawo wyłącznie

biologiczne.

Usiłował też wyjaśnić, na czym rozwój polega. Twierdził, że polega przede wszystkim na

różnicowaniu się części. W rozwijającym się układzie części tego układu różnicują się: to

pierwsza cecha rozwoju. Ale z nią wiążą się inne: rozwijający się układ potęguje swą zwartość,

a także określoność, porządek, równowagę. W rozwoju układ przechodzi l) od stanu

jednorodności do stanu różnorodności, a zarazem 2) od stanu luźniej do ściślej związanego i 3)

od stanu nieokreślonego i chaotycznego do bardziej określonego i uporządkowanego. Wedle

tedy ewolucjonizmu Spencera wszechświat przechodzi stopniowo w stan coraz bardziej

różnorodny, związany, określony, uporządkowany.

Nazwę „ewolucjonizmu", w szerszym znaczeniu oznaczającego wszelką teorię rozwoju, w

węższym znaczeniu przyjęto stosować specjalnie do teorii Spencerowskiej, gdzie rozwój

znaczy tyle, co różnicowanie, wiązanie, porządkowanie części.

Wedle Spencera to prawo rozwoju jest powszechne, działa wszędzie: w formowaniu się

systemów słonecznych, tworzeniu się ciał chemicznych, organizmów, umysłów, społeczeństw,

kultur. Najwyraźniej ukazuje się w świecie organicznym, ale działa tak samo i w

nieorganicznym, i w nadorganicznym, społecznym. Jak organizm formuje się wchłaniając

pokarmy, tak też chmury tworzą się przez wchłanianie luźnych cząstek pary, a ławice

piaszczyste przez wchłanianie ziaren piasku: i tu części przechodzą od układów mniej do

więcej związanych. Wszędzie dokonuje się związywanie części, ich różnicowanie, po-

rządkowanie. Dlatego też wszystkie dziedziny zjawisk mogą i powinny być w nauce włączone

do jednego systemu, traktowane wedle jednej zasady,

75

C) Rozwój, różnicując i związując układy, nadaje im coraz większą równowagę i przez to



udoskonala je. Jest więc postępem. Postęp ma wszakże granice: gdy układ dojdzie do

równowagi, to już nie może postępować dalej naprzód — i zatrzymuje się. A nawet zaczyna się

cofać, bo każda równowaga jest niestała, nie może się na stale utrzymać. l przeto po okresie

postępu przychodzi okres cofania się; co się uformowało, rozkłada się. Dlatego w dziejach

świata następują kolejno po sobie okresy dwojakiego rodzaju:

postępujące naprzód i cofające się.

Pojmowanie Spencera było ewolucjonistyczne, nie rewolucjonistyczne. Zasadą jego były

przeobrażenia stopniowe i powolne. Zupełnie inaczej niż np. u Cuviera, który w świecie widział

wynik gwałtownych przemian, katastrof. Powiedziano, że natchnieniem Spencera była geologia

i rozmyślania nad dziejami Anglii.

D) Prawem rozwoju Spencer objął całą przyrodę, a także człowieka, zjawiska psychiczne i

społeczne. Nic i nikt nie wyłamuje się spod tego powszechnego prawa. Nie sądził w szcze-

gólności, by prawa kultury były odmienne od praw przyrody. Filozofia jego miała charakter

monistyczny, a jedyne prawo, jakie uznawał, było zaczerpnięte z nauk przyrodniczych, było

prawem przyrody. Innych praw niż prawa przyrody nie uznawał. Jego mo-nizm był

naturalistyczny.

E) Spencer był inżynierem, przywykłym do operowania mechanizmami: patrząc na rzeczy

widział przede wszystkim mechanizmy, które je do życia powołały i które w nich działają. To

1   ...   7   8   9   10   11   12   13   14   ...   71


Verilənlər bazası müəlliflik hüququ ilə müdafiə olunur ©atelim.com 2016
rəhbərliyinə müraciət