Struve.
Pojawili się też metafizycy innego rodzaju, tacy, którzy odżegnywali się wprawdzie od
dotychczasowej, ale za to chcieli stworzyć metafizykę nowego typu; pojawili się nawet wśród
myślicieli, którzy skądinąd byli pionierami nauk empirycznych. W Niemczech R. H. Lotze,
który był pionierem przyrodniczej psychologii, ogłaszał także system metafizyki (1841, 1879);
G. T. Fechner, twórca psychofizyki, był jednocześnie autorem spiry-tualistycznej metafizyki w
fantastyczno-poetyckiej szacie (1879). We Francji spirytualizm Maine de Birana został
spotęgowany jeszcze przez F. Ravaissona, który, posiadając rozległe wpływy jako inspektor
szkolnictwa wyższego, zdołał rozpowszechnić swe stanowisko. Spirytualistyczne doktryny
rozwijał również Ch. Secretan, profesor genewski, i E. Vacherot, profesor paryski. W Anglii F.
H. Bradley z Oksfordu wystąpił w 1876 r. z nowym idealizmem. — Byli to metafizycy w dobie,
która się wypierała metafizyki. Toteż u nich, a przynajmniej u niektórych z nich, metafizyka
była symptomatyczna dla epoki: usiłowała nawiązywać łączność z przyrodoznawstwem, być
metafizyką „naukową", „indukcyjną".
9. HISTORIA ZAGADNIEŃ i HISTORIA FILOZOFÓW. Można obserwować w dziejach, jak
filozofia stawała przed zagadnieniami, które usiłowała rozwiązać; rozwiązując je zaś
10
natrafiała na nowe zagadnienia, które pozostawiała dalszym badaczom. W ten sposób rozwój
jej przebiegał i przebiega od zagadnienia do zagadnienia; i wnoszono stąd, że historia filozofii
jest historią zagadnień, a jednostka ma w niej znaczenie tylko wykonawcze.
Jednakże w takim wniosku jest tylko pół prawdy. Bardzo wielka część zagadnień dziś
aktualnych była postawiona już przed więcej niż dwoma tysiącami lat. Stulecia przynosiły tu
raczej nowe rozwiązania niż zagadnienia. Które zaś z odwiecznych zagadnień były rozważane,
to zależało od jednostek i ich zainteresowań, a także od potrzeb społecznych. Jednostki
dokonywały wyboru zagadnień, a rozwiązując je po swojemu — wpływały na dalsze ich dzieje.
Toteż były czynnikiem rozwoju filozofii w nie mniejszym stopniu niż zagadnienia.
Przy tym nie wszyscy filozofowie zaczynali od zagadnień; nie zawsze było tak, że najpierw
były zagadnienia, a potem teorie wymyślone dla ich rozwiązania. Wielu filozofów zaczynało od
razu od pewnych teorii, koncepcji, pomysłów, twierdzeń, przekonań, pewnej wizji świata czy
życia. Zagadnienia wyłaniały się dla nich wtórnie. Wielu też przekazało potomności nie
zagadnienia, lecz uformowane koncepcje.
Rzadko zaś kiedy filozofia stała wobec tylu zagadnień naraz, co wówczas, koło r. 1830.
Jeszcze nie przebrzmiały zagadnienia racjonalistycznej filozofii XVII i empirystycznej XVIII
wieku, jeszcze wracały zagadnienia mistyków i zagadnienia Rousseau, a już nowe przynieśli
Kant i Hegel, ideologowie i radykałowie filozoficzni. Które zaś z nich zostały podjęte, to
zależało od czynnych wówczas filozofów. A mimo przemiany, jaka nastąpiła po jego śmierci,
nieporównanie największą siłę pociągającą miał nadal Hegel: to on, przynajmniej na przeciąg
jednego pokolenia, wpłynął na dobór zagadnień.
Zależni od niego w swych zagadnieniach byli nie tylko wierni hegliści. Ale tak samo
przeciwnicy Hegla. Oni też nawiązywali do jego wszechobejmującego systemu, który był
idealistyczny, uniwersalistyczny, abstrakcyjny, intelektualistyczny, konstrukcyjny. Nawiązał
doń Feuerbach, potem Marks i Engels: walcząc z jego idealizmem stworzyli nowy materializm.
Nawiązał też do Hegla Stirner; ale nie godząc się z jego uniwersalizmem usiłował budować
filozofię niezależnej jednostki. Nawiązał też Kierkegaard; ale nie znosząc filozofii
abstrakcyjnej, zainicjował filozofię konkretnej egzystencji. Newman niewiele wiedział o Heglu,
którego nie znosił, ale żył w podobnej atmosferze intelektua-lizmu i w opozycji do Hegla
rozwinął filozofię wiary. Cousin przejmował się Heglem, ale także i innymi prądami — i na
tym tle powstała jego filozofia eklektyczna. Comte'a zaś w systemie Hegla czy Cousina raziła
konstrukcyjność, i aby jej uniknąć, rozwinął system oparty na pozytywnych faktach; niemniej
był to też system, i nawet w nim można by dostrzec wpływy heglizmu. Tak tedy różne teorie
wytworzone około 1830 r. miały podobny punkt wyjścia. Ale rozeszły się w różnych
kierunkach.
Byli wszakże naówczas filozofowie, których nawet punkt wyjścia był inny: do nich należał
przede wszystkim J. St. Mili. Był obcy heglizmowi i wszelkim systemom; nawiązał do tradycji
empiryzmu.
W następnym pokoleniu, koło 1860 r., inne już zagadnienia wzięły górę. Nie ceniono już
Hegla, mały oddźwięk miał Kierkegaard czy Stirner. Na placu pozostali Mili i Comte. Ich
pozytywistyczne widzenie świata stało się teraz punktem wyjścia, jak przed ich pokoleniem był
nim system Hegla. Ale znów w różnych jednostkach przełamało się w różny sposób i wywołało
różne zagadnienia: Spencer uzgadniał je z teorią ewolucji, Lange
11
z Kantem, Mach na jego podłożu budował teorię nauk przyrodniczych, a Taine — nauk
humanistycznych.
Gdy zaś koło 1880 r. dorosło trzecie pokolenie, to jedni jego przedstawiciele rozwijali
jeszcze zagadnienia filozofii pozytywistycznej, inni natomiast przeszli do nowych zagadnień i
zaczęli rozważać, co w tej filozofii było niezadowalającego: Boutroux i Poincarc badali to w
teorii przyrodoznawstwa, Diithey w humanistyce, Brentano w teorii poznania, Nietzsche w
teorii kultury.
Taki rozwój zagadnień XIX wieku był w równym stopniu zależny od wewnętrznej logiki
zagadnień, jak od indywidualności filozofów i od warunków społecznych tej epoki.
10. FAZY ROZWOJU. Jeśli pominąć lata 1800 • 1830, omówione już w poprzednim tomie, i
uwzględniać tylko pozostałą część XIX stulecia, ale tę traktować jako jeden okres, to jeszcze
można i należy wydzielić w nim trzy fazy.
Pierwsza faza, obejmująca środek stulecia (1830-1860), może się wydawać niewyraźna
jeszcze i przejściowa, była jednak właśnie najpłodniejsza i najbardziej obfitująca w koncepcje
filozoficzne. To ona wydała we Francji pozytywizm Comte'a, w Anglii nowy empiryzm Milla.
W niej powstał materializm dialektyczny Marksa i Engelsa. Poglądami przez nią wydanymi
żyły potem następne pokolenia XIX wieku, rozwijając je i rozpowszechniając.
Co więcej, faza ta w swej żywotności i wielostronności wydała pomysły, które miały
dojrzeć dopiero w dalszej przyszłości; wiek XIX zużytkować ich jeszcze nie chciał lub nie
umiał, przyjęły się dopiero w XX wieku. Były między nimi pomysły z dziedziny logiki,
usiłujące jeszcze uściślić najściślejszą z nauk filozoficznych; w owym właśnie czasie powstały
początki logiki matematycznej w Anglii u De Morgana i Boole'a oraz nowe idee logiczne
Bolzana z Pragi. Wtedy zrodziła się w Rosji — u Bielińskiego, Czernyszewskiego,
Dobrolubowa — nowa, realistyczna i społeczna koncepcja estetyki. Ale także powstały
wówczas pomysły dotyczące człowieka i jego stosunku do Boga i świata, które znacznie
później znalazły liczniejsze koła zwolenników: były to zwłaszcza te, które wyszły od Anglików
Carlyle'a i kardynała Newmana oraz od Duńczyka Kierkegaarda.
Druga faza stulecia (1860-1880) była już w posiadaniu filozofii o charakterze ustalonym,
mianowicie filozofii pozytywnej, i tę rozwijała systematycznie i szczegółowo. Tamta faza
kładła fundamenty, ta już wznosiła mury. W myśl swej doktryny usiłowała przeprowadzić coś,
co można nazwać parcelacją filozofii: chciała wyodrębnić z jej zakresu te działy, które by
mogły stać się naukami specjalnymi, empirycznymi i przyrodniczymi. Było bowiem
przekonaniem tych filozofów pozytywnych, że nauki rozwiną się pomyślniej, gdy będą
uprawiane niezależnie od filozofii.
Większość ówczesnych filozofów i szerokie masy inteligencji były zadowolone z filozofii
pozytywnej; widziały w niej nawet kres rozwoju umysłowego ludzkości, szczyt możliwości
naukowych. Jednakże u niektórych zwolenników pozytywizmu z biegiem lat pojawił się
krytyczny stosunek do własnych poczynań. Tym bardziej zaś wśród — na razie nielicznej —
opozycji.
I mniej więcej w 1880 roku zaczęła się trzecia faza filozofii, a trwała do końca wieku. Była
jakby okresem przejściowym: bo wówczas filozofia minimalistyczna panowała jeszcze, ale już
pojawiały się z różnych stron argumenty przeciw niej. Doprowadziły one do przemiany w
poglądach filozoficznych, która wszakże dokonała się już w następnym stuleciu.
12
FAZA PIERWSZA: 1830-1860
l. Pozytywizm, empiryzm i dialektyczny materializm — to były podstawowe poglądy tego
okresu. Pozytywizm był zainicjowany przez Comte'a, empiryzm przez Milla, materializm
dialektyczny przez Marksa i Engelsa. Poglądy te stanowiły zjawiska jak gdyby równoległe;
każdy z nich miał inny charakter, jednakże wypłynęły z podobnej postawy:
ostrożnej i trzeźwej, antymetafizycznej i antyidealistycznej. Pozytywizm zaczął się we Francji,
empiryzm w Anglii, materializm dialektyczny wśród emigrantów niemieckich na Zachodzie.
Miały wspólny ton trzeźwy, obejmujący wszystkie kraje. „Aby być filozofem" — pisał
wówczas Stendhal — „trzeba być suchym, jasnym, bez złudzeń". A ton taki nie ograniczał się
do filozofów, zaczynał obejmować całą inteligencję. „Nasz wiek, tak osławiony, tak
okrzyczany prozaicznym, nasze pokolenie odsądzone od czci i wiary przez idealistów"— tak
pisał w 1842 r. Seweryn Goszczyński.
Do doktryn tego okresu należy dodać jedną jeszcze: realizm Herbarta. Herbart był prawie
rówieśnikiem Hegla i niewiele później od niego ogłosił swą filozofię, należy więc zasadniczo
do poprzedniego okresu; jednakże znalazł uznanie i rozpowszechnienie dopiero po 1830 r.
Dlatego w tym okresie jest właściwe dlań miejsce, tym bardziej że i z charakteru do niego
należy.
Pozytywizm, empiryzm, naturalizm, dialektyczny materializm były najbardziej nowymi,
samodzielnymi, żywymi tworami tego okresu. Nie znaczy to, by były w nim także najbardziej
rozpowszechnione. Ani Comte, ani Mili, ani Marks, ani Engels nie zajmowali katedr, urzędowe
stanowiska filozoficzne były w innych rękach.
W Anglii największe wzięcie miała szkoła szkocka w nowym ujęciu, jakie dał jej Ha-
milton; z nim musiał walczyć Mili. We Francji utrwalił się eklektyczny spirytualizm w postaci,
jaką mu dał Cousin: był on wówczas silniejszy od Comte'a. W Niemczech jeszcze na katedrach
siedzieli hegliści i jeszcze żył Schelling: na ich tle trzeba rozumieć Feuer-bacha i Marksa.
Kierunki te — szkoła szkocka, spirytualizm czy heglizm — były jeszcze silne, jednakże
kończyły się, związane były z przeszłością, nie z przyszłością.
W pierwszym dziesięcioleciu po śmierci Hegla, 1830- 1840, siła heglizmu była bodaj
większa jeszcze niż za jego życia. Miał skrzydło prawe zarówno jak lewe, z niego wywodziła
się zarówno reakcja jak postęp. Zwłaszcza cała historiozofia tych czasów pochodziła od niego.
Czołowi filozofowie niemieccy drugiej połowy stulecia, jak Fechner i Lotze, wyrośli jeszcze w
jego atmosferze. Nowe poglądy powstawały w polemice z nim. Miał nadal główny ośrodek w
Niemczech, ale wpływ jego przesączał się do Francji i do Włoch.
13
A zwłaszcza szerzył się w krajach słowiańskich: heglistami byli I. Hanuś i F. Palacky w
Czechach, A. Chomiakow, K. Aksakow i B. Cziozerin w Rosji, Libelt i Cieszkowski, a także
Dembowski w Polsce. W Niemczech kończył się powoli, atakowany z różnych stron: przez
realizm Herbarta i materializm Marksa, przez przyrodników i przez historyków. W berlińskim
uniwersytecie do przezwyciężenia heglizmu najwięcej przyczynił się A. Trendelenburg (1802-
1872; Logische Untersuchungen, 1840), który nawiązał do Arystotelesa i jego przeciwstawił
Heglowi.
2. Okres ten w filozofii wydał jeszcze poglądy innego rodzaju: doktryny społeczno--etyczne
Carlyle'a i Stirnera, religijno-etyczne Kierkegaarda i Newmana. Nie były związane z głównymi
prądami okresu, z pozytywizmem ani z materializmem; ale również nie należały do kończących
się wówczas prądów, do filozofii zdrowego rozsądku ani do metafizyki idealistycznej. Miały
własną pozycję; dały wyraz potrzebom emocjonalnym, dla których nie dość było miejsca w
empiryzmie czy naturalizmie.
3. Początek tego okresu jest wyraźnie określony, natomiast jako jego koniec tylko w
przybliżeniu można przyjąć rok 1860. Istotne jest to: w 1859 ukazała się książka Dar-wina O
pochodzeniu gatunków. Zamknęła ona szereg odkryć naukowych, które stanowiły założenia
pozytywistycznego, scjentystycznego poglądu na świat.
Wprawdzie Mili żył jeszcze i pisał dłużej, a Marks główne swe dzieło ogłosił dopiero w
1867 r., jednakże idee ich uformowały się wcześniej: Logika Milla wyszła w 1843, Manifest
komunistyczny w 1848. Toteż miejsce ich jest w tym pierwszym okresie.
4. Okres ten zewnętrznie od początku do końca przebiegł w warunkach spokoju,
pomyślności i zamożności, bez wojen i katastrof dziejowych. Spokój był to jednak pozorny:
wojen nie było, ale był rok 1830 i 1848, Wiosna Ludów, nastroje bez mała chilia-styczne i
mesjaniczne, wielkie oczekiwania i nie mniejsze zawody. Rzadko kiedy w dziejach były lata
tak intensywnych ruchów społecznych: jeszcze był żywy socjalizm utopijny i powstawały
„falangi" i „falanstery", a już uformował się socjalizm naukowy.
Nie było też spokoju indywidualnego, niepokój romantyczny jeszcze nie wygasł. Właśnie w
tym okresie powstały utwory będące wyrazem niepokoju, rozgoryczenia, pustki wewnętrznej,
pesymizmu: Spowiedź dziecięcia wieku Musseta, Adolf Beniamina Constanta, Dominik
Fromentina. Żył jeszcze, pisał i zdobywał coraz więcej zwolenników Schopenhauer. „Pokolenie
nasze, jak i poprzednie" — pisał Taine — „zostało dotknięte chorobą wieku i nie wyjdzie z niej
już nigdy całkowicie. Dojdziemy do prawdy, ale nie do spokoju". I na tle zaburzeń
politycznych i niepokojów psychicznych trzeba wyobrażać sobie doktryny filozoficzne, które
wówczas powstały: właśnie spokojne, zrównoważone, trzeźwo torujące drogę do ograniczonej,
ale pewnej wiedzy, do zwiększonego zadowolenia z życia. Filozofia bywała nieraz dokładnym
wyrazem swej epoki, ale w innych czasach — jak właśnie wówczas około połowy XIX wieku
— była raczej jej krytyką i uzupełnieniem. Wówczas zaczynał się pozytywizm; ale
odzwierciedlał epokę, która się kończyła. Jego twórcy i wyznawcy mogli tego nie zauważać, w
perspektywie jednak dziejowej jest jasne, że był ideologią warstwy, która doszła do
wysubtelnionej kultury umysłowej, ale utraciła prężność, zdobywczość, wiarę w siebie i
przyszłość: jej filozofia musiała być minimalis-tyczna, chciała zamykać stare rachunki ze
światem, a nie otwierać nowe.
5. Mili zbudował teorię poznania, a Comte encyklopedię nauk: obaj zajmowali się
zagadnieniami filozofii teoretycznej. Jednakże bynajmniej się do nich nie ograniczali:
zastanawiali się również nad filozofią społeczną i filozofią religii, zamierzenia ich były
14
również natury praktycznej, chcieli przez filozofię udoskonalić życie ludzkie. Tym bardziej
Feuerbach i Marks: pierwszemu leżały na sercu przede wszystkim zagadnienia religii, drugiemu
— społeczeństwa.
Przedstawiciele zaś prądów ubocznych i opozycyjnych zajmowali się właściwie tylko tymi
zagadnieniami. Zagadnieniem Stirnera i Carlyle'a był stosunek człowieka do innych ludzi, a
Kierkegaarda i Newmana — jego stosunek do Boga. Na tym polu wystąpiła ich opozycja
wobec głównego prądu ówczesnej filozofii. Prąd ten był irreligijny, a Kierke-gaard i Newman
widzieli w religii sprawę najistotniejszą. Prąd główny — altruizm Com-te'a, tak samo jak
utylitaryzm Milla — rozwijał etykę społeczną i egalitarystyczną, a Stirner rozwijał właśnie
aspołeczną, Carłyle — elitarystyczną.
Jednakże poprzez szczegółowe zagadnienia .etyki i filozofii religii opozycja ich mierzyła
dalej i głębiej: tłem wywodów Carlyle'a była dawna metafizyka spirytualistyczna i
panteistyczna, a wynikiem wywodów Newmana była emocjonalistyczna teoria poznania.
6. Filozofię swej epoki inaczej widzą współcześni, inaczej zaś potomni, którzy patrzą na nią
z perspektywy, a żyjąc już w innej epoce, sami inne mają poglądy. Współcześni muszą dopiero
przełamać opór przeciw nowym ideom, a potomni pamiętają jedynie o tych, które były nowe.
Po stu latach widzi się w filozofii na pierwszym planie Comte'a i Marksa, bo wie się, że za
nimi poszły następne pokolenia. Na drugim wyobraża się Carlyle'a, Newmana czy
Kierkegaarda, o których się wie, że później znaleźli oddźwięk, a zaledwie pamięta się o
uczniach Hamiltona, Cousina, Herbarta, Hegla, o których wie się, że byli tylko uczniami. W
owych natomiast czasach opinia była inna: właśnie oni, ci uczniowie, byli najliczniejsi,
zajmowali najwięcej katedr, najwyżej byli cenieni. To ich filozofia była — statystycznie biorąc
— typowa dla epoki. Mieli jeszcze przewagę w okresie, który wydał już Comte'a, Milla,
Marksa, Kierkegaarda; ci zaś byli na razie cenieni, a nawet zauważani, jedynie przez
niewielkie grupy współczesnych. O tym trzeba pamiętać, jeśli chce się w przeszłości
filozoficznej nie tylko odszukać posiew przyszłości, ale także widzieć tę przeszłość taką, jaką
rzeczywiście była.
Poglądy filozoficzne wychodzą wielokrotnie poza sferę filozofów do szerszych kół
inteligencji; ale wychodzą częściowo tylko i na ogół powoli. Przeważnie dłuższy okres dzieli
powstanie poglądu od jego rozpowszechnienia. Dlatego też w XIX w. poglądy specjalistów
bywały inne niż ogółu. Specjaliści wyznawali takie, które jeszcze do ogółu nie doszły, a gdy
doszły, specjaliści mieli już inne. Nowe idee epoki nie były tymi samymi, które w niej
„panowały" i miały popularność. Idee Comte'a i Milla, które opanowały ogół inteligencji w
następnym pokoleniu, za życia Comte'a i w młodości Milla były własnością niewielkiej tylko
grupy; Mili pisze o tym wyraźnie w swej Autobiografii, a niepowodzenia Comte'a są aż nazbyt
znane. Z poglądów Newmana oddziałały od razu tylko religijne. Z poglądów zaś Marksa i
Engelsa tylko społeczne i polityczne; ich poglądy filozoficzne przemówiły do szerokich kół
dopiero później.
Tak było tym bardziej z pomysłami logicznymi Boole'a i De Morgana (1848) lub z Bol-zana
teorią „prawd w sobie" (1837): do szerszych kół w ciągu XIX wieku w ogóle nie doszły;
pierwszym otworzyła drogę dopiero logika matematyczna; drugiej zaś głównie fenomenologia.
A jednak były doniosłe. Boole i De Morgan przyczynili się do zbliżenia logiki i matematyki, a
przez to do rozwoju obu tych nauk i do wyjaśnienia natury nauk dedukcyjnych. Bolzano zaś
zapoczątkował nowe stanowisko, coś w rodzaju niemeta-fizycznego platonizmu. Wywodził, że
analiza naszego poznania wykazuje, iż zawiera ono
15
nie same tylko twierdzenia jednostkowe i względne, ale także powszechne i bezwzględne. Nie była to
spekulatywna metafizyka, panująca w jego czasach, ale nie był to też pozytywizm, który miał niebawem
zdobyć sympatię XIX wieku; było to stanowisko trzecie, jakby pośrednie, dla którego wiek ten nie miał
zrozumienia, ale którego czas przyszedł później.
Historyk chce przede wszystkim ustalić, kiedy filozofia wydawała nowe myśli i kiedy była w
rozkwicie. Ale nowość i wielkość filozofii nie zawsze szła w parze z jej rozkwitem — jeśli przez
„rozkwit" rozumieć wzmożone nią zainteresowanie, rozpowszechnienie jej, ożywienie ruchu
filozoficznego. Oryginalni filozofowie rodzili się nie tylko wtedy, gdy ogół się najwięcej filozofią
interesował. Otóż trzeba stwierdzić, że w okresie 1830- 1860 filozofia w rozkwicie nie była. Przeciwnie,
po zawodzie sprawionym w początku stulecia przez systemy metafizyczne zainteresowanie nią zmalało,
uczeni i szeroki ogół w innym kierunku zwrócili umysły. A jednak wydała właśnie wtedy wiele talentów i
zapoczątkowała wiele fundamentalnych myśli.
Dla przedstawienia poglądów tego okresu taki porządek wydaje się właściwy: najpierw główne i
reprezentatywne — Comte, Mili, Marks i Engels; potem zaś bardziej specjalne i osobiste — Stirner,
Carłyle, Newman, Kierkegaard.
COMTE I POZYTYWIZM
Prądem inaugurującym nowy okres w dziejach filozofii był pozytywizm; powstał we Francji, początek
dał mu Comte. Jego dążeniem było trzymanie się faktów, a unikanie metafizyki. Dążenie to zaszczepił
epoce, ale sam zrealizował je tylko częściowo, bo wyrósł w poprzednim, metafizycznym okresie i
zachował pewne cechy tego okresu, przede wszystkim pragnienie wielkiej syntezy, wszechogarniającego
systemu.
ŻYCIE. August Comte (1798 - 1857) urodził się na południu Francji w Montpellier, a kształcił się w
Paryżu, w niedawno otwartej Szkole Politechnicznej. Był pierwszym w dziejach filozofem, który przeszedł
studia techniczne. Po skończeniu ich mieszkał w Paryżu i utrzymywał się z lekcji matematyki. Od 1818 r.
przez sześć lat żył w bliskich stosunkach z wielkim utopijnym reformatorem społecznym Saint-Simonem;
później stosunki z nim zerwał. Już w 1826 r. w prywatnym kursie wyłożył zarys swego systemu; słuchało
go grono słuchaczy niewielkie, ale obejmujące wybitnych ówczesnych uczonych, matematyków,
przyrodników. Atak choroby umysłowej nie pozwolił mu kursu tego dokończyć. Po dwu latach jednak
mógł powrócić do pracy; od 1832 był na Politechnice repetytorem analizy i mechaniki, a od 1837 r.
egzaminatorem. Mimo starania nie uzyskał poważniejszej pozycji akademickiej, a od 1848 r. utracił i
tamto skromne stanowisko. Przekonanie, że nauka wymaga całkowitej reformy i że on jest powołany, by ją
przeprowadzić, poróżniło go z urzędowymi przedstawicielami nauki. Później żył już tylko z subwencji
przyjaciół i uczniów. Od 1845 r. jego zainteresowania naukowe przeszły w społeczne, metafizyczne,
religijne: jego zamierzenia reformatorskie objęły całą organizację świata. Zaczął głosić „religię ludzkości".
— Był dziwnym człowiekiem, skromnym ze-
16
wnętrznie, a zarazem przeświadczonym o swojej misji, był uczonym-pozytywistą, a zarazem
arcykapłanem stworzonego przez się kultu.
UKŁAD SIŁ FILOZOFICZNYCH WE FRANCJI OKOŁO 1830 ROKU. Około 1830 r., gdy Comte
występował ze swą teorią pozytywną, filozofia francuska dzieliła się na dwa obozy. Jeden był
sensualistyczny, zbliżony do materializmu: był to obóz „ideologów". Miał dawną we Francji tradycję, był
dziedzictwem XVIII wieku, ale teraz już się kończył. Drugi obóz stał na stanowisku biegunowo
przeciwnym, bo spirytualistycznym; uformował się później i miał w sobie żywotność zaczynającego się
ruchu. Do niego należał Maine de Biran, a także katoliccy tradycjonaliści z doby Restauracji: de Maistre,
de Bonald, Chateau-briand. Przewodzili zaś w nim eklektycy: Cousin i jego uczniowie. Spirytualizm ten |