Ana səhifə

Praca zbiorowa pod redakcją Arthura Cotterella, Wydawnictwo Łódzkie, Łódź 1990, s. 20-74


Yüklə 0.57 Mb.
səhifə4/8
tarix27.06.2016
ölçüsü0.57 Mb.
1   2   3   4   5   6   7   8

Tło wydarzeń

Długi okres pomyślnego rozwoju krajów wschodniej części obszaru śródziemnomorskiego, podczas którego kwitnął zwłaszcza handel, dobiegał kresu w ostatnich dekadach XIII w. p.n.e. Równowaga w tym rejonie zależała od siły dwóch głównych ówczesnych potęg: Egiptu i Hetytów. Pomimo sporadycznych wojen, udawało się im utrzymać porządek, który sprzyjał bogaceniu się zarówno niepodległych jak i zależnych państw. Lecz sprawne funkcjonowanie złożonego systemu handlu i wymiany, popieranego przez mocarstwa, zależało również od bezpieczeństwa komunikacji. Jednakże na Bliskim Wschodzie, gdzie stale przemieszczały się gromady rozbójniczych koczowników, a dla wielu nadmorskich ludów korsarstwo stanowiło od wieków przyjęty sposób życia, równowaga była zawsze niepewna, a pokój pozostawał dobrodziejstwem niezmiernie kruchym. Mocarstwa w za dużym stopniu uzależniały się od cudzoziemskich oddziałów najemnych i nazbyt już potężnych ludów poddanych, a państwa wasalne dążyły do zdobycia niepodległości. Coraz częściej też powtarzały się ataki ze strony nowych i starych przeciwników, jak Asyria i ludy Kaśka z północnej Anatolii. W Grecji, gdzie mykeńscy książęta korzystali prawdopodobnie z usług pochodzących z północy najemników, nasilał się napór ludów nadciągających od strony Bałkanów.



Ludy morskie i Egipt

Około 1218 r. p.n.e., za panowania faraona Merenptaha (1223-1213 r. p.n.e.), uderzyli na Egipt Libijczycy i ich sprzymierzeńcy z północy. Inskrypcje w Karnaku wymieniają poszczególne plemiona ludów morskich, biorące udział w ataku: Szardana, których pierwotnej ojczyzny nie znamy, służący w gwardii przybocznej poprzedniego faraona, Ramzesa II (1290-1223 r. p.n.e.); następnie Lukka, słynni od XIV w. p.n.e. piraci i rabusie, lokowani przez roczniki hetyckie w południowo-zachodniej Anatolii, oraz Turusza, Szekelesz i Akaiwasza, plemiona także zapewne pochodzące z Azji Mniejszej. Turusza zostali powiązani z Etruskami, a Szekelesz z Sykelami, od których pochodzi nazwa Sycylii. Akaiwasza natomiast, wymienieni tylko raz w źródłach egipskich, utożsamiani są zwykle z ludem znanym Hetytom jako Achijawa, a w dalszej kolejności z Achajami Homera. Ich kontyngenty były drugimi pod względem liczebności po libijskich. Akaiwasza przybyli albo z zachodniej Anatolii, z wysp, albo z Grecji kontynentalnej. Po sześciogodzinnej bitwie na pustyni najeźdźcy zostali pokonani, a bardzo wielu z nich dostało się do niewoli.

Drugi atak zjednoczonych przybyszów z północy, tym razem bez udziału Libijczyków, nastąpił w 1182 r. p.n.e. i został odparty przez Ramzesa III (1190-1158 r. p.n.e.). Inskrypcje w Medinet Habu mówią, że ludy zamieszkujące kraje północne (Anatolię i północną Syrię) zorganizowały spisek „na swoich wyspach. Wszyscy nagle ruszają, idąc w różnych kierunkach na wojnę”. Obok Szardana, Szekelesz i zapewne Turusza pojawiają się nowe nazwy plemion: Tekker, być może z Troady, Denen z południowej Anatolii lub północnej Syrii, Peleset i Waszasz, których ojczyzna jest nie znana. Zostali oni pokonani w bitwie lądowej, prawdopodobnie na pograniczu Egiptu i Palestyny. Płaskorzeźby egipskie ukazują napastników, atakujących pieszo i na rydwanach, a także ich zaprzężone w woły wozy, zapełnione kobietami i dziećmi. Następnie stoczona została bitwa okrętów w Delcie Nilu. Na reliefach przedstawione zostały staranowane i powywracane do góry dnem charakterystyczne łodzie ludów morskich, posiadające zakończenia dziobów i ruf w kształcie wodnych ptaków. Na głowach wielu najeźdźców widnieją hełmy przyozdobione rogami, takie, jakie nosili Szardanowie z gwardii Ramzesa II. Inni natomiast, w tym także wojownicy [44/45] biorący udział w bitwie lądowej, mieli nakrycia głowy zwieńczone zrobionymi z jakiegoś sztywnego materiału, sterczącymi do góry kitami, przypominającymi nieco pióropusze. Być może były to odpowiednio utwardzone kosmyki ich własnych włosów. Uzbrojeni byli w okrągłe tarcze, miecze i włócznie, a ich strojem były krótkie spódniczki podobne do tych, jakie nosili rycerze mykeńscy.

Ludy morskie w Palestynie

Po swej klęsce część ludów morskich pozostała w Egipcie, większość natomiast osiedliła się w Palestynie. Plemię Tekker, które umocniło się na wybrzeżu wokół Hajfy, występuje jako lud żeglarski jeszcze ok. 1100 r. p. n. e. Danuna znani długo - przynajmniej z nazwy - Egipcjanom, w VIII w. p.n.e. osiedli na obszarach południowej Anatolii, mając stolicę w Adana, zapewne niedaleko od ich wcześniejszych siedzib. Po wycofaniu się z Egiptu plemię to mogło się rozdzielić. Tę jego część, która wkroczyła do doliny Jordanu, identyfikuje się, na podstawie jednej tylko informacji, z izraelskim plemieniem Dana. Następnie lud ów osiedlił się na wybrzeżu wokół Jaffy. Jeszcze bardziej na południe leżą, znane z Biblii, miasta Filistynów: Askalon, Aszdod i Gaza, zasiedlone prawdopodobnie przez Pelesetów. Tych ostatnich można identyfikować z Filistynami nie tylko na podstawie argumentów lingwistycznych. Ponieważ historyczna tradycja żydowska wymienia Filistynów jako jedynych przedstawicieli ludów morskich, sądzić można, że wchłonęli oni resztki innych plemion. Aczkolwiek pierwotna ojczyzna Filistynów, tak jak i Pelesetów, nie jest znana, to wiele charakterystycznych cech stroju, obyczajów i języka zdaje się wskazywać na Anatolię, a w mniejszym stopniu na Egeę. Znajdowana w Palestynie ceramika, pochodząca z XII i XI w. p.n.e., naśladuje wzory mykeńskie; wykorzystywano je przy produkcji miejscowych wyrobów, malowanych w sposób nadający naczyniom matową powierzchnię. Jest to tak zwana „ceramika filistyńska”.



Diaspora

Resztki najeźdźców rozproszyły się w różnych kierunkach. Niektórzy zapewne zatrzymali się na Cyprze, gdzie o ich obecności może świadczyć zniszczenie kilku ważnych miejscowości, jak Enkomi i Kition. Tą trasą posuwali się chyba przede wszystkim Szardanowie, od nazwy których wzięła swe miano Sardynia. Pochodzące [45/46]





Jeńcy zdobyci przez Ramzesa III po odparciu ludów morskich.

z okresu o kilka wieków późniejszego, znajdowane na tej wyspie małe figurki brązowe przedstawiają rycerzy w rogatych hełmach, z okrągłymi tarczami i w nagolennikach - bardzo podobnych do wojowników Szardana. Inne grupy mogły dotrzeć na Korsykę, jak też do południowej Italii i na Sycylię. Wkrótce, po połowie XII w. p.n.e., ludy morskie zniknęły z areny dziejowej, lecz dramatyczne wydarzenia, których przyczyny i skutki związane były w znacznym stopniu z ich działalnością, zapoczątkowały długi okres „ciemnych wieków” na obszarach Egei i Anatolii. Upadek Troi w początkach XII w. p.n.e. (Troja VIIb1) był tylko jedną z wielu katastrof, jakie dotknęły centra mykeńskie w Grecji, Hetytów i inne państwa w Azji Mniejszej, a których echa zdają się pobrzmiewać w strofach Iliady.


Colin Walters

EGIPT PTOLEMEJSKI


Egipt królestwem hellenistycznym

Po śmierci Aleksandra w 323 r. p.n.e. jego następca i przyrodni brat, Filip Arridajos, mianował Ptolemeusza, syna Lagosa, satrapą Egiptu. Należał on do najwybit­niejszych wodzów zmarłego króla. W następstwie zamordowania Filipa (w 317 r. p.n.e.) i Aleksandra IV (w 310-309 p.n.e.) rozpadła się jedność imperium macedońskiego. W 305 r. p.n.e. Ptolemeusz ogłosił się królem Egiptu, którym de facto był już od pewnego czasu. Ptolemeusz I Soter, „Zbawca” - jak sam siebie nazwał, założył w ten sposób dynastię, która panowała w Egipcie aż do śmierci Kleopatry w 30 r. p.n.e., kiedy to kraj ten przeszedł w ręce Rzymian.

Na pozór stosunki w Egipcie i sposób życia Egipcjan pozostały w tym okresie takie same, jakimi były w czasach faraonów. Gospodarką rolną, nierozerwalnie związaną z corocznymi wylewami Nilu, kierowały czynniki, na które człowiek wpływać nie był w stanie. Po­lityczne znaczenie podboju Aleksandra nie mogło zaś naruszyć, i nie naruszyło, podstaw od dawna ustalonego trybu życia.

Lecz kontynuacja w dziedzinie panujących stosunków była iluzoryczna, bowiem pod wieloma ważnymi względami Egipt Ptolemeuszów różnił się zasadniczo od tego, jakim pozostawili go faraonowie. Podstawowe znaczenie miało zastąpienie rodzimego władcy reprezentantem obcego mocarstwa. Oznaczało to przede wszystkim, że nie mogło już być mowy o niezależności w takich kwestiach, jak „egipska” polityka zagraniczna czy „egipskie” mieszanie się do spraw międzynarodowych, chyba że w sposób pośredni. Historia polityczna tego okresu wykazuje, że podmiotowość samego Egiptu sięgać mogła jedynie do granicy wyznaczonej przez interesy i ambicje Ptolemeuszów.

Mówiąc bardziej ogólnie, przez cały ten okres interesy miejscowej ludności podporządkowane były interesom nowych panów. Eksploatacja naturalnych bogactw Egiptu służyła teraz nie rdzennym jego mieszkańcom, lecz miała przynosić korzyści cudzoziemskiej warstwie panującej.

Podczas pierwszych stu lat panowania Ptolemeuszów wpływ Egipcjan na sprawy ich własnego kraju był nieznaczny. Początkowe starania władców, aby wykorzystać przedstawicieli miejscowego społeczeństwa w aparacie administracyjnym, nie zostały uwieńczone powodzeniem. Dlatego też miejsce Egipcjan zająć musieli sprowadzeni z zagranicy Macedończycy, Grecy i zhellenizowani Semici. Jednocześnie masowo przybywali macedońscy i greccy żołnierze, których garnizony rozmieszczone były w strategicznych punktach całego kraju, bowiem rekrutowanie do armii Egipcjan uważano za zbyt ryzykowne. W tej sytuacji - pomimo zatrudnienia na niższych szczeblach administracji pewnej liczby miejscowych urzędników i pojawienia się bardzo nielicznych Egipcjan, być może potomków starej arystokracji, na wyższych stanowiskach - ogólnie panująca w cywilnych i wojskowych strukturach władzy tendencja sprawiała, że przedstawiciele przeważającej części ludności nie byli w nich reprezentowani.

Jedyną sferą życia narodowego, w której Egipcjanie utrzymywali swą pozycję, była religia. W swoich stosunkach ze świątyniami i kapłanami Ptolemeusze przyjęli rozważną politykę, najwyraźniej zdając sobie sprawę z potrzeby doprowadzenia do wzajemnego porozumienia w sprawach religii, tej najbardziej zazdrośnie strzeżonej i pielęgnowanej dziedziny życia Egiptu. Nie było żadnych, na szerszą skalę zakrojonych, sekularyzacji dóbr świątynnych, a wszelkiego rodzaju darowizny, w tym także w postaci ziemi, czynione były w dalszym ciągu. Sami kapłani traktowani byli jako uprzywilejowana elita wśród krajowców, ciesząc się, przynajmniej w teorii, zwolnieniem od wykonywania obowiązkowych prac, znacznym stopniem samodzielności w pełnieniu swych zawodowych funkcji oraz prawem do określonej wielkości dochodów płynących ze świątynnych posiadłości. W ten sposób świątynie przetrwały, acz pod czujnym [46/47] okiem władzy, jako ogniska starożytnej wiary miejscowej ludności. Były one także miejscem schronienia dla Egipcjan, uciekających przed surowymi realiami życia. Anachoresis, jak określano to zjawisko odsuwania się od świata, była jednym z kilku sposobów wyrażania przez ludzi swej rozpaczy albo sprzeciwu wobec panujących stosunków. Egipcjanie nie mieli jakiegoś osobnego statusu i podlegali normalnej ochronie prawa. W istocie jednak ich egzystencja zależała całkowicie od władz państwowych. Jedynym więc sposobem uwolnienia się od tej zależności było porzucenie wszelkiej nadziei i przystąpienie do anachoretów. Wraz z przybyciem Ptolemeuszów smutną rzeczywistością stało się bowiem poważne obniżenie pozycji Egipcjan w stosunku do cudzoziemców.

Sami Ptolemeusze, przyjmując tytulaturę faraonów i okazując należną cześć bogom, zostali uznani za prawowitych dziedziców egipskiego tronu. Ta akceptacja nie rozciągała się jednak automatycznie na królewskich funkcjonariuszy, z którymi Egipcjanie mieli bezpośredni kontakt. A właśnie postępowanie urzędników wywoływało zatargi i zabijało wśród ludności życzliwe nastawienie i chęć współpracy z nową władzą.

Chociaż cudzoziemców spotykało się i wśród warstw niższych, generalnie rzecz biorąc stali oni w hierarchii społecznej o kilka szczebli wyżej od Egipcjan. Obie grupy były też oddzielone od siebie w sensie bardziej dosłownym. Przybysze, którzy masowo napływali do Egiptu w III w. p.n.e., zwykle trzymali się razem, zamieszkując we własnych osiedlach lub oddzielnych dzielnicach miast. Mieszanie się grup etnicznych, zwłaszcza we wczesnym okresie, było ograniczone i oficjalnie nie aprobowane.

Było trochę małżeństw zawieranych pomiędzy Egipcjanami i przedstawicielami innych nacji wśród warstw najniższych, lecz w klasach średnich i wyższych wypadki takie, przynajmniej przez długi czas, stanowiły rzadkie wyjątki. Grecy wraz ze swymi rodzinami tworzyli środowiska, będące kontynuacją tradycyjnych rodowych więzi, wywodzących się jeszcze z opuszczonej ojczyzny. Ich życie towarzyskie koncentrowało się w miejscowym gimnazjonie, posługiwali się greckimi prawami, utrzymywali kult swych własnych bogów i korzystali ze wszystkich przywilejów, jakie dawała im przynależność do warstwy panującej.

Równie ekskluzywna była grupa ludności żydowskiej. Została ona poważnie powiększona dzięki sprowadzeniu przez Ptolemeusza I z powrotem do Egiptu wielkiej liczby jeńców wojennych. Nawet po utracie przez Ptolemeuszów Syrii w 198 r. p.n.e. napływ Żydów nie uległ zmniejszeniu. Imigracji tej, powodowanej ucieczką [47/48] ludności przed zaburzeniami w Judei, sprzyjały też wyraźnie prosemickie sympatie Ptolemeusza VI (180-145 p.n.e.). Przybysze rozpraszali się po całym kraju, choć szczególnie upodobali sobie rejon Fajum, a zwłaszcza Aleksandrię. Do końca okresu ptolemejskiego dwie spośród pięciu dzielnic, na które było podzielone to miasto, zamieszkiwali, choć może nie wyłącznie, Żydzi.

W swej nowej ojczyźnie nie mogli oni uniknąć kontaktów z Grekami i Egipcjanami. Praktyczne wymogi codziennego życia zmusiły więc Żydów do pójścia na pewne kompromisy w kwestii narodowej odrębności. Ci, którzy z racji swej pozycji społecznej lub miejsca zamieszkania stykali się głównie z Grekami, przybierali greckie imiona, a w transakcjach handlowych posługiwali się raczej greką niż językiem aramejskim. Mieszkający natomiast w okręgach wiejskich - i mający z tej racji więcej do czynienia z Egipcjanami - przybierali imiona egipskie i używali języka egipskiego. Lecz ustępstwa te nie zniszczyły poczucia wytrwale pielęgnowanej tożsamości żydowskiej. Tora pozostawała podstawowym prawem, regulującym stosunki we wszystkich wspólnotach żydowskich w Egipcie, wewnątrz których posługiwano się językiem hebrajskim. Ekskluzywność religii oddzielała Żydów od pozostałych mieszkańców kraju, czyniąc szczególnie trudnym zawieranie mieszanych małżeństw. Toteż Żydzi - chociaż wnosili znaczący wkład do życia gospodarczego Egiptu - wskutek otwartego demonstrowania własnej odrębności, której uznania domagali się także od innych, pozostali społecznością izolowaną. Istnieje wprawdzie tylko bardzo nikły ślad, mogący świadczyć o prześladowaniach Żydów u schyłku okresu ptolemejskiego. ale już wcześniej w literaturze greckiej pojawiły się tendencje antysemickie. W nastrojach, jakie zapanowały w Egipcie na długo przed ich materializacją, zawarta była antycypacja wydarzeń, do jakich dojść miało w okresie rzymskim.



Narastanie egipskiego oporu

W 217 r. p.n.e., za panowania Ptolemeusza IV Filopatora (222-205 r. p.n.e.), armia ptolemejska pobiła w bitwie pod Rafią syryjskie wojska Seleucydów. Zwycięstwo zostało odniesione przy pomocy narodowych oddziałów egipskich i fakt ten, według zdania historyka Polibiusza (II w. p.n.e.), rozbudził wśród miejscowej ludności autochtonicznej poczucie własnej siły, co w bezpośredniej konsekwencji doprowadzić miało do wybuchu walk wewnętrznych. Nie negując zasadniczej słuszności tego poglądu należy jednak pamiętać, że już wcześniej, za panowania Ptolemeusza III Euergetesa (246-222 r. p.n.e.) z trudem tłumione niezadowolenie Egipcjan uzewnętrzniało się w otwartych rozruchach, podczas których doszło do użycia siły. Można też powątpiewać, czy zarówno te niepokoje, jak i powstanie po bitwie pod Rafią miały swe źródło w przypływie uczuć nacjonalistycznych, skierowanych przeciwko obcym władcom. Wydaje się bardziej prawdopodobne, że były one raczej wyrazem oburzenia tubylców na ludzi bezpośrednio odpowiedzialnych za ich opłakane położenie - ludzi, wśród których byli cudzoziemcy, ale mogli również trafiać się i Egipcjanie.

Wyraźny i pogłębiający się wzrost wpływów rdzennych Egipcjan i będące rezultatem ich powrotu do aktywnego życia bardziej wojownicze nastawienie w stosunku do władzy - oto charakterystyczne cechy okresu 222-30 r. p.n.e. Innym godnym uwagi zjawiskiem było pewnego rodzaju przegrupowanie w strukturze społecznej. Podczas gdy do tej pory granice oddzielające poszczególne warstwy pokrywały się na ogół z podziałami etnicznymi, to zmieniające się stosunki zaczęty teraz kształtować nową hierarchię społeczną, w której kryteria podziału opierały się już w znaczniejszym stopniu jedynie na sytuacji socjalnej poszczególnych grup ludności. Dopóki klasy wyższe były jeszcze w większości obcego pochodzenia, a niższe miejscowego, problemu antagonizmów rasowych nie można było całkiem wyeliminować. Lecz wydaje się, że stawał się on coraz mniej ważny, ustępując filozoficznemu przeciwstawieniu ludzi lepszych gorszym, bez względu na ich etniczną przynależność.

W miarę upływu czasu coraz trudniej jest wyodrębnić poszczególne „powstania” ze stanu ogólnej anarchii, panującej w całym kraju. Zasadniczą rolę odgrywała, jak zawsze, sytuacja w gospodarce rolnej. Szereg splatających się ze sobą przyczyn doprowadził do krytycznej sytuacji w tej dziedzinie. Inflacja, uciążliwe podatki i nadużycia urzędników królewskich uderzały przede wszystkim w tych, którzy rzeczywiście byli niezastąpieni - w ludzi pracujących bezpośrednio na roli. Ich odpowiedzią były ucieczki i porzucanie ziemi, a skala tych zjawisk wciąż wzrastała. Z kolei działania władz oscylowały między gestami pojednawczymi a stosowaniem przymusu. Większość ziem przechodziła w ręce Egipcjan, również świątynie powiększały swój stan posiadania. Niekiedy zmniejszano podatki i stosowano inne ulgi, aby tylko zachęcić ludzi do brania ziemi pod uprawę. Jednocześnie rząd próbował ukrócić nadużycia swych urzędników, o czym wyraźnie świadczy dekret Ptolemeusza VIII Euergetesa II (170-116 r. p.n.e.). Lecz kij nigdy nie pozostawał daleko za przysłowiową marchewką. Wraz z pogarszaniem się sytuacji przymus stawał się coraz bardziej powszechny, powiększając tylko niepokoje i przyspieszając wyludnienie kraju.

W końcu rząd miotał się w sytuacji bez wyjścia. . Ustępstwa jedynie zachęcały do stawiania większych żądań, a stosowanie przymusu jeszcze bardziej utrudniało wybrnięcie z kryzysu. Zwykli obywatele wydani zestali na łaskę i niełaskę królewskich wysłanników, a wymuszanie należności, połączone z gwałtami i torturami, stało się zjawiskiem powszechnym. W tej sytuacji nie może budzić zdziwienia fakt, że prześladowani, rezygnując [48/49] [49/50] nawet z pozostałych im resztek niezależności, szukali schronienia i opieki u możnych właścicieli ziemskich.

Dostęp do wyższych stanowisk o charakterze politycznym był dla Egipcjan w dalszym ciągu zamknięty. Widać jednak wyraźnie, że w innych dziedzinach krajowcy obejmowali coraz bardziej odpowiedzialne funkcje i przenikali do tych działów administracji, które dotąd były dla nich niedostępne. Radykalne zahamowanie imigracji greckiej, jakie nastąpiło w ciągu II w. p.n.e., zmusiło Ptolemeuszów do liczenia w coraz większym stopniu na zalety i umiejętności samych Egipcjan.

W ten sposób epoka ptolemejska, utrzymywana na scenie dziejowej przez osłabioną monarchię, zbliżała się chwiejnym krokiem do swego niechlubnego końca. Ludność, pozostająca pod władzą skorumpowanej i niekompetentnej administracji, odnosiła się z coraz większą wrogością do swych ciemięzców. Gospodarka znajdowała się w stanie rozkładu, a poczucie narodowej jedności nie istniało. Przez pewien czas Tebaida była faktycznie niezależna i Ptolemeusz IX Soter II, przypuszczalnie w 85 r. p.n.e., uznał za konieczne zniszczenie Teb jeszcze przed przystąpieniem do przywracania jakiegoś porządku. Jak zawsze w dramatycznych momentach dziejów, społeczeństwo podzieliło się na frakcje i jednostki, pochłonięte wyłącznie myślą o własnym ocaleniu. Grupy o ustabilizowanej, mocnej pozycji szukały ochrony dla swego stanu posiadania. Ci zaś, którym los mniej dotąd sprzyjał, usiłowali wszelkimi sposobami przetrwać nawałnicę.

Kultura grecka i egipska

Egipt ptolemejski był miejscem, w którym zachodził intrygujący proces stykania się ze sobą i współistnienia przez dłuższy czas dwóch zupełnie odmiennych kultur. Zasadniczym problemem staje się pytanie, do jakiego stopnia każda z nich zachowała właściwą sobie indywidualność, a w jakim zakresie jedna wchłonęła drugą.

Niestety, odpowiedź na owo pytanie oprzeć można jedynie na szczupłych i dotyczących tylko ograniczonego środowiska świadectwach. Nie ma właściwie żadnych danych informujących o stanie kultury klas niższych. W tej sytuacji zadowolić się musimy dość prawdopodobnym przypuszczeniem, że chłopi egipscy, najbardziej niechętni nowinkom, pozostali wierni własnemu sposobowi życia, mówili swym starożytnym językiem, czcili rodzime, ludowe bóstwa i grzebani byli zgodnie ze starodawnymi zwyczajami. Ci wszyscy, którzy znaleźli się w tym środowisku, silnym pamięcią wieków, poddawani byli trudnej do przezwyciężenia presji. Jest prawdopodobne, że Grecy i inni cudzoziemcy, którzy z racji małżeństwa lub ze względu na miejsce zamieszkania żyli wśród chłopów egipskich, szybko zrywali związki kulturalne ze środowiskami, z których się wywodzili.

Odmiennie wyglądała sytuacja w trzech miastach: Aleksandrii, Naukratis i Ptolemais oraz w innych, czysto greckich gminach, rozproszonych po całym kraju. Tutaj czyniono świadomy wysiłek, by zachować helleńską tożsamość. Mieszkańcy tych enklaw używali ojczystego języka, czytali i tworzyli własną literaturę. Czcili przybyłych wraz z nimi olimpijskich bogów i, jak wiadomo, wznosili im tradycyjne w formie świątynie, choć brak właściwie danych archeologicznych, potwierdzających ten fakt. Również grobowce i domy budowali według wzorów pochodzących z pierwotnej ojczyzny. Innymi słowy, przez cały okres ptolemejski istniały w Egipcie duże odłamy ludności, które świadomie odtwarzały w swych nowych siedzibach kulturę społeczeństwa, z którego się wywodziły.

Z drugiej strony przybysze nie czynili żadnych starań - nie było to bowiem ani ich zamiarem, ani pragnieniem - by narzucić miejscowej ludności własny styl życia, a raczej usiłowali w różny sposób zamykać przed nią dostęp do swych środowisk.

Egipcjanie zaś nie byli skorzy do porzucania swych zwyczajów i woleli polegać na własnym doświadczeniu. Nie może więc dziwić fakt, że we wszystkich ważniejszych dziedzinach życia zachowali swą indywidualność. Tak jak monumentalne hieroglify i kursywa demotyczna rozwijał się także język egipski. Ludzie mieszkali w takich samych jak dawniej domostwach i grzebani byli w tradycyjnych grobach. Oficjalna religia znajdowała się w stanie rozkwitu, kierowana przez umocniony tradycją wieków stan kapłański. W świątyniach, zachowujących niezmienne formy, odprawiane były starożytne obrzędy. Zachowane zabytki sztuki egipskiej okresu ptolemejskiego (nieco rzeźb pełnowymiarowych i o wiele więcej płaskorzeźb) prawie bez wyjątku nawiązują, tak pod względem treści jak i stylu, do starożytnej tradycji.

W ciągu trzechsetletniego okresu współżycia nieuniknione były wzajemne oddziaływania kulturalne, do których dochodziło na różnych płaszczyznach. Istniejące świadectwa dowodzą jednak, że wśród warstw wyższych, zwłaszcza greckich, zainteresowanie kulturą drugiej strony przybierało postać ciekawości badacza, stykającego się z nowym dla siebie zjawiskiem, a w żadnym wypadku nie wpływało na przyjęcie innego stylu życia. Na przykład kontakty między religiami egipską i helleńską były niemal całkowicie rezultatem greckiej inicjatywy, u podstaw której leżała fascynacja starożytnością egipskiego życia religijnego. Grecy utożsamiali bogów i boginie Egiptu ze swymi własnymi, stworzyli i popierali kult Serapisa, którego pierwowzorem i odpowiednikiem było egipskie bóstwo Ozorapis. Z drugiej strony nic nie wskazuje na to, by czysto greckie kulty znalazły kiedykolwiek życzliwe przyjęcie u całej etnicznej społeczności egipskiej.

Podobnie w dekoracjach grobów i budynków Grecy często wykorzystywali typowo egipskie elementy i motywy, takie jak obelisk, sfinks, tarcza słoneczna. Lecz był to jedynie wyraz zamiłowania do pewnej egzotyki, a stosowanie tych ozdób nie czyniło samych budowli „egipskimi”. [50/51]

Istniały obok siebie dwie, całkiem odmienne szkoły artystyczne. Grecką reprezentowały pełnowymiarowe rzeźby, wyroby terakotowe, brązy i malowane dekoracje z aleksandryjskich grobowców. Egipską zaś - płaskorzeźby na ścianach świątyń, np. w Kom Ombo, Den-derze i Edfu, niewielka kolekcja prywatnych i królewskich posągów oraz liczne stele grobowe. Istnieją również przykłady dzieł sztuki, które niekiedy przedstawiane są jako odzwierciedlenie syntezy elementów obu tych szkół. Znajdujemy w nich wzajemne zapożyczenia w zakresie samej tematyki, sposobu jej potraktowania i techniki wykonywania pracy. Ta „fuzja” sprowadzała się jednak prawie wyłącznie do powierzchownego wykorzystania obcych elementów, nie wpływając na charakter całości dzieła.

Tylko bardzo sporadycznie spotyka się wytwory sztuki, w których tendencja do jednoczenia się różnych artystycznych tradycji zdaje się sięgać głębiej. Przykładem może być grobowiec z Tuna el-Gebel, należący do kapłana egipskiego Petosirisa, który żył podczas drugiej okupacji perskiej i doczekał panowania Ptolemeusza I Sotera. Grobowiec ten, lub raczej rodzinna krypta, jest ozdobiony częściowo w tradycyjnym stylu egipskim, częściowo zaś ujmuje egipskie tematy w formy „helleńskie”, potraktowane zresztą w sposób dość powierzchowny. Ta próba mariażu obu kierunków jest wyraźnie wystudiowana i nie stanowi zapowiedzi procesu tworzenia się grecko-egipskiego stylu artystycznego. Jest raczej osobliwością, inspirowaną przez napływ do Egiptu nowych idei, która nigdy nie doczekała się wyraźnej kontynuacji.

Musiała też istnieć grupa ludności, pochodząca z małżeństw mieszanych, która nie posiadała wyraźnej tożsamości narodowej i kompensowała to czerpaniem z obu nurtów kulturalnych, greckiego i egipskiego (np. grób Anfushy II na aleksandryjskiej wyspie Faros, datowany na pierwszą połowę II w. p.n.e.).

Reasumując, stwierdzić można, że jest niewiele dowodów, które by świadczyły o istnieniu kiedykolwiek „grecko-egipskiej” kultury. Egipcjanie nie byli w tej dziedzinie skłonni do ustępstw, a Grecy, choć czynili ich wiele, traktowali je, przynajmniej w środowiskach elit miejskich, jako swego rodzaju kulturalne eksperymenty.

Okres ptolemejski porównać można do wciąż zmieniającego się strumienia. Przybycie wielkiej liczby cudzoziemców poddało cywilizację egipską obcej presji. Dzięki jednak kurczowemu trzymaniu się przez krajowców tych wartości, które zawsze stanowiły istotę egipskiej kultury, udało się jej przetrwać. Styl życia, przyniesiony przez Greków, nigdy nie stał się niczym więcej niż obcą powłoką, zaszczepioną na części egipskiego ciała. Pod ową powłoką i wszędzie wokół, we wszystkich swych, zasadniczych przejawach, życie toczyło się tak jak dawniej. Egipcjanie nie mogli już dłużej być panami swego losu, a politycznie i ekonomicznie ich kraj mógł stać się częścią śródziemnomorskiego świata. Lecz w dziedzinie społeczno-kulturalnej pozostali sobą, nigdy nie ulegając głębiej wpływom zwyczajów i postaw życiowych ich cudzoziemskich władców.

Lecz potężne nowe siły miały oto raz jeszcze przeobrazić życie kraju. W 30 r. p.n.e., w następstwie śmierci Antoniusza po bitwie pod Akcjum, przebiegła i intrygująca Kleopatra zginęła z własnej ręki. Triumfujący Oktawian wkroczył do Egiptu, który stal się rzymską prowincją.


Colin Walters

WCZESNY OKRES PANOWANIA RZYMSKIEGO W EGIPCIE

1   2   3   4   5   6   7   8


Verilənlər bazası müəlliflik hüququ ilə müdafiə olunur ©atelim.com 2016
rəhbərliyinə müraciət