Ana səhifə

Kapliczka św. Barbary (potocznie w zwana w okolicach Barbarka) podobna do innych rozsianych w tym regionie (Góry Świętokrzyskie) ma swoją historię


Yüklə 39.5 Kb.
tarix25.06.2016
ölçüsü39.5 Kb.
BARBARKA
Kapliczka św. Barbary (potocznie w zwana w okolicach - Barbarka) podobna do innych rozsianych w tym regionie (Góry Świętokrzyskie) ma swoją historię. Figura patronki górników pochodzi z XVI wieku, natomiast kapliczkę zbudowano po powstaniu listopadowym. Jako wiarygodną por. Zdzisław Rachtan przytacza historię o tym, że przed powstaniem styczniowym Jan Dawidowicz poślubił tam Honoratę Głazowską a potem poprowadził oddział powstańców z Suchedniowa do ataku na Bodzentyn.

Kapliczkę ufundowali swej patronce okoliczni mieszkańcy utrzymujący się z wydobycia i przeróbki rudy żelaza. Okoliczni chłopi dostarczali też węgiel drzewny potrzebny do wytopu. Na terenie parafii Wzdół działało siedem rudnic wytapiających żelazo wg A. Pagińskiego "Źródła dziejowe - Polska w XVI wieku" z 1886 roku.

Przed wojną, nauczyciel rysunków w seminarium nauczycielskim w Bodzentynie, Paweł Białek ze Wzdołu wyrzeźbił drewnianą figurę świętej Barbary, która zastąpiła stary kamienny posąg. Ten, trafił do jednego z gospodarzy we Wzdole. Osiem lat temu złodzieje skradli jednak "drewnianą" św. Barbarę. Do kapliczki wróciła "kamienna".

Z powstaniem kapliczki wiążą się różne legendy. Jedna z nich opowiada o dziedzicu Łomna, który usłyszał tam bicie dzwonów. Podróżująca z nim żona usłyszała je dopiero wtedy, gdy dotknęła swoją nogą nogi męża. Potem razem postanowili zbudować kaplicę. Inna wersja mówi, że kapliczkę zbudował dziedzic w podzięce za ocalenie z wypadku. Jego konie bardzo wystraszyły się bowiem czegoś w tym miejscu i wywróciły bryczkę.

Historię kapliczki wzbogaciły w XX wieku zdarzenia o znaczeniu symbolicznym (dlatego kilkanaście metrów dalej, w kierunku na Michniów, znajduje się obelisk informujący o tym, że wchodzimy na szlak partyzancki). Tutaj zatrzymał się „w lesie zaraz za Barbarką – kapliczką św. Barbary” major Henryk Dobrzański – Hubal. Henryk Pawelec, partyzant Gór Świętokrzyskich, wspomina: „w drodze do Suchedniowa zatrzymaliśmy się parzy kapliczce św. Barbary. Rotmistrz wyjął malutki karteluszek z rotą przysięgi. Położyłem rękę na małym krzyżyku rotmistrza i powtarzałem: w obliczu Boga Wszechmogącego i Najświętszej Marii Panny, Królowej Korony Polskiej, kładę swe ręce na ten święty krzyż, znak męki i zbawienia, i przysięgam, że będę wiernie i nieugięcie stał na straży honoru Polski, a o wyzwolenie jej z niewoli walczył będę ze wszystkich sił, aż do ofiary mego życia…).

Henryk Pawelec (ps. Andrzej) wojnę przeżył w lesie, był dowódcą zwiadu konnego „Wybranieckich”; w 1945 roku udał się na emigrację, w kraju groziła mu kara śmierci. Odznaczony Orderem Virtuti Militari. Do Polski wrócił dopiero w 1992 roku.

Henryk Pawelec, pseudonim „Andrzej”, był pierwszym składającym przysięgę na ręce rotmistrza Janusza Poziomskiego, którego Niemcy aresztowali wraz z kapitanem Ostachowskim w Suchedniowie. Rotmistrz uciekł w lesie na Baranowskiej Górze, a kapitana rozstrzelano na kieleckim Telegrafie.

Po Pawelcu przysięgę w Barbarce złożył Stefan Fąfara (ps. Dan). Wzięty do niewoli przez Niemców zdołał uciec i w styczniu 1940 roku pojawił się w rodzinnym Wzdole. Poinformowany przez Pawelca o powstającej organizacji bez wahania do niej przystąpił. Pawelec pisze: „poszliśmy więc do św. Barbarki. Stefan został zaprzysiężony i przyjął pseudonim „Dan”. Odznaczony Krzyżem Walecznych.

Jako trzeci w kolejności przystąpił Władysław Łubek z Wzdołu Kapkazy. Doświadczony żołnierz już przed wojną służył w 22. Pułku Artylerii Górskiej. Był wysokiej klasy specjalistą od materiałów wybuchowych. W  partyzantce zajmował się wysadzaniem mostów, torów kolejowych. Potrzebne materiały zdobył rozbijając bunkier (magazyn trotylu) w  kamieniołomach w Zagnańsku (1943). Po zaprzysiężeniu u św. Barbarki Władysław Łubek przyjął pseudonim „Orlicz”.

Czwarty u św. Barbarki składał przysięgę Jan Śniowski. Przybrał sobie pseudonim „Madej”. Uczeń Gimnazjum im. Stanisława Kostki w  Kielcach. Pochodził z tej samej miejscowości co Orlicz. Był łącznikiem oddziału z kieleckim obwodem Armii Krajowej. Pawelec zapisał: „ciężka to była służba – bez broni, zaopatrzony w lewe dokumenty chodził po rozkazy i z rozkazami na różne skrzynki kontaktowe”. Brał udział w różnych akcjach dywersyjnych oddziału. Po zapadnięciu na ciężką chorobę (maj 1943) odesłano go do zakonspirowanej placówki w gminie Bodzentyn. Kontakty z oddziałem miał dobre aż do rozwiązania.

Piąty dołączył do oddziału Stanisław Kozera, syn sołtysa ze wsi Ściegna, kolega szkolny „Andrzeja”. Uzdolniony plastycznie Kozera wcześniej był w Wojskowej Szkole Małoletnich w Nisku. Po jej ukończeniu (1939) dostał przydział do 3. Pułku Podhalan. Po wybuchu wojny był zastępcą dowódcy plutonu karabinów maszynowych. Gdy zabrakło dowódcy sam przejął dowodzenie. Poważnie ranny w nogi, nie odszedł z pola walki. Po 17-tym września walczył z Rosjanami dostając się do sowieckiej niewoli. Przebywał w okolicach Żytomierza i przy wymianie jeńców dostał się do niewoli niemieckiej. Wywieziony do Rzeszy pracował u bauera. Po przyjeździe na dwutygodniowy urlop (1941) do rodziny spotkał „Andrzeja”. Dowiedział się o tajnej organizacji i postanowił nie wracać do Niemiec: „Poszliśmy do św. Barbarki i tam znowu odbyło się misterium przysięgi konspiracyjnej” – pisze Pawelec. Przyjął pseudonim: „Bogdan”. Brał udział we wszystkich akcjach „Wybranieckich”.

Bolesław Boczarski dołączył do organizacji jako szósty, składając przysięgę (marzec 1941), przyjął pseudonim: „Roman”, a następnie zmienił na „Jurand”. Był chyba najstarszy (urodził się w 1916 r.), pochodził ze Wzdołu Wiącka, był żołnierzem 4. Pułku Legionów w Kielcach. Na początku września (1939) przeniesiono go do 96. Pułku Rezerwy. Pełnił funkcję łącznika motocyklowego przy dowódcy pułku. Uczestniczył w walkach od Chyrowa do Zimnej Wody k. Lwowa. Zagarnięty do niewoli niemieckiej uciekł z transportu w Przeworsku i pieszo dotarł w Góry Świętokrzyskie. Krótko był kronikarzem w oddziale „Wybranieckich”, potem dowódcą grupy wydzielonej oddziału; następnie został odkomenderowany do ochrony radiostacji Komendy Głównej AK i mianowany dowódcą tej grupy. W akcji „Burza” był zastępcą dowódcy 6. Kompanii 4. Pułku Piechoty Legionów AK.

Kolejny do oddziału, siódmy już, przyjęty został Stanisław Lutek, który przyjął pseudonim „Roch”. Zawołany kłusownik świetnie znał leśne drogi, ukryte przejścia. Doskonale naśladował różne ptaki, rozmawiał z nimi gdy jadły z jego ręki. Przed wojną odbył służbę wojskową na Bukówce (Kielce), był kompanijnym trębaczem. W „Wybranieckich” służył w oddziale „Juranda”.

Ostatni składał przysięgę w św. Barbarce Stanisław Strachocki, pochodzący z Wzdołu Kopciowiec. Brał udział w akcji w Białogonie i jeszcze kilku innych. Bardzo wrażliwy, nie wytrzymał psychicznie surowych warunków, przede wszystkim strzelania i zabijania. Wycofał się z oddziału lecz powrócił na akcję „Burza”. Po rozwiązaniu Armii Krajowej nie uczestniczył już w żadnych działaniach.



Tak powstał ośmioosobowy oddział partyzancki złożony z uczniów tej samej szkoły, pochodzących z tej samej wsi. Polaków, którzy patriotyzm mieli wpisany w sercu i na rozkaz serca poszli w partyzancki bój.


Verilənlər bazası müəlliflik hüququ ilə müdafiə olunur ©atelim.com 2016
rəhbərliyinə müraciət